Droga Krzyżowa – modlitwa za rodziny

Stacja 1 - Rodzina Piłata

Drugoplanową postacią tej sceny jest żona Piłata. Podpowiada mężowi, by nie pozwolił na wyrok śmierci dla tego sprawiedliwego. Poncjusz jednak bardziej słucha Kajfasza, obawia się tłumu i donosu do Cezara. W pewnym stopniu lekceważy zdanie małżonki, traktując je tak, jak zapisuje jej osobę Ewangelia – jak epizod, na który można nie zwrócić uwagi.

Panie Jezu, każda rodzina to wspólnota różnych charakterów. Ta różnorodność tworzy bogactwo każdego domu. Ojciec, matka, dzieci, seniorzy, krewni. Każdy z innego pokolenia, z innym spojrzeniem na rzeczywistość. Ucz nas, jak nie traktować tych różnic jako problemu i podłoża międzypokoleniowych sporów. Byśmy, inaczej niż Piłat, potrafili się słuchać. Tylko i aż tyle.

Stacja 2 -  Dźwigając wspólny krzyż

To Twój Krzyż, ale jego ciężar to już nasza sprawka. To nie gwoździe Cię przebiły, lecz mój, nasz grzech. Wzywasz nas, Panie Jezu, do dźwigania co dnia swojego cierpienia i naśladowania Ciebie. Naśladowania zwłaszcza w tym jednym słowie – NASZ.

Ślubuję miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Chcę tworzyć związek małżeński, budować rodzinę w zdrowiu i w chorobie, w pięknie i w trudzie. W rodzinie nie ma moich i twoich radości, bo dzielimy się tym, co nas rozpromienia. W rodzinie nie ma moich i twoich trudności. Jesteśmy MY – i razem będziemy dźwigać swój wspólny słabszy czas, kryzys, chorobę i cierpienie. Daj nam, Panie Jezu, tę niedocenianą świadomość, że wspólnoty krzyża najpiękniej możemy się nauczyć pod wspólnym dachem. Nie tylko świątyni, ale przede wszystkim domu.

Stacja 3 - Potknięcia

Krzyż jest ciężki. To nie tylko kilogramy, ale i tonaż naszych grzechów. Jezus przygnieciony do ziemi, byśmy my mogli powstać i zacząć naprawdę żyć.

Rodzina idealna nie istnieje. Nawet ta święta z Nazaretu, Jezusa, Maryi i Józefa, miała ciągle pod górkę, bo świętość nie jest synonimem bezbłędności. Uczymy się na błędach najszybciej, dużo szybciej, niż w aurze sukcesu. Wtedy właśnie potrzeba wsparcia, dobrego słowa, obecności, wspólnego podnoszenia się na duchu. Daj nam, Panie, umiejętność takiej obecności i takiej rozmowy, która w rodzinie dodaje skrzydeł, a nie je podcina.

Stacja 4 – Szacunek do Matki

Panie Jezu, być może najbardziej emocjonalne spotkanie na tej drodze. Spojrzenia, które powiedziały więcej, niż najbardziej poetyckie słowa. Gesty, które były tak bardzo Wasze, że Ewangelia otuliła je płaszczem tajemnicy. Świat łączący matkę z dzieckiem naprawdę trudny jest do opisania inaczej, niż wrażliwością serca.

To miejsce na piękną modlitwę w intencji naszych mam. One najlepiej rozumieją i rozumiały, że z dzieckiem idzie się nie tylko przez jego sukcesy, ale też przez upadki na drodze cierpienia i błędów. Często właśnie matka potrafi powiedzieć, że drzwi domu są zawsze otwarte, nawet dla najbardziej pogubionego w życiu syna czy córki. To pewien dar i zadanie, by jako matka mieć otwarte serce. Pierwszy gest każdej mamy po porodzie to przytulenie noworodka do swojego serca, przekazanie ciepła i miłości jeszcze przed pokarmem. I to jest gest, jak naładowanie nam baterii serca miłością na wszystkie dni życia.

Stacja 5 – Mężczyzna i jego siła

Szymon z Cyreny, człowiek pracujący w roli, silny i cierpliwy w oczekiwaniu na plony swojej pracy. W tej stacji mógł zasmakować jednak czegoś, co nie kojarzy się nam zawsze z zadaniem dla mężczyzny. Posmakował ciężaru krzyża, który nieść powinien ktoś inny.

Każda kobieta, szukając swojej największej miłości, oczekuje od mężczyzny przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa. To nie tylko obrona przed fizycznym zagrożeniem, ale przede wszystkim duchowa pewność, że można na niego zawsze liczyć, że nie zawodzi, że pamięta, co przyrzekał przed ołtarzem. Ta stacja podpowiada też, że prawdziwy mężczyzna potrafi wziąć na ramiona krzyż i pomaga go dźwignąć swoim najbliższym. Męska dłoń nie jest stworzona do układania jej w pięść. Męska dłoń jest stworzona do ofiarowania najbliższym poczucia bezpieczeństwa. Ukrytego w podanej kromce chleba i we wsparciu, gdy trzeba nieść swój krzyż.

Stacja 6 – Wrażliwość kobiety

Cóż to za pomoc? Kawałek chusty, która przecież na krótko, na jedną zaledwie stację ociera oblicze, za chwilę znowu skąpane we krwi i błocie. Pomoc nagrodzona czymś, co pozornie wydaje się banałem – wizerunkiem świętej Jezusowej twarzy.

Ta stacja jednak eksploduje emocjami i wrażliwością, na które stać tę odważną dziewczynę, jaką jest Weronika. To jest przepiękna cecha każdej kobiety. Umiejętność dostrzeżenia wartości drobnych gestów. Tutaj nie ma siły Szymona z Cyreny, tutaj jest wrażliwość. Równie potrzebna w każdej rodzinie, jak męska dłoń. Dzięki tej wrażliwości świat rodzinnego domu staje się piękniejszy. Dziękujemy Panie, za tę lekcję, w której Twoje Oblicze staje się nagrodą. Bo zawsze ta troska o piękno wokół nas, ukryte w drobnostkach i szczególikach, prowadzi nas do samego Boga, który stworzył świat nie tylko dobrym, ale i pięknym miejscem.

Stacja 7 - Upadki

Znowu upadasz Panie na bruk Świętego Miasta, które zabija swoich proroków, które zabija Mesjasza. Miasta, które nie rozpoznało czasu swego nawiedzenia. I nie słyszysz ani jednego słowa wsparcia.

Słów i ich doboru uczymy się w domu. To nie tylko pierwsze wypowiedziane głoski i napisane jeszcze niezgrabnie pierwsze wyrazy. To też nauka sztuki prowadzenia rozmowy, dialogu. Początkiem upadku każdej rodziny jest milczenie, znane jako ciche dni urastające potem w tygodnie i miesiące bez rozmów o bardzo ważnych sprawach i o tych błahych. To takie domy, gdzie nawet nie ma kłótni, ale nie ma tez zainteresowania, co u kogo słychać. Dzieci, których życie codzienne znika rodzicom z oczu przez brak rozmowy i spędzania razem czasu. Każdy w swoim pokoiku, zajęty sobą i swoimi ważnymi sprawami. Mąż i żona, którzy za szybko uwierzyli, że znają się tak dobrze, że nie tęsknią za rozmową, wymianą spostrzeżeń. Ciche domy, w których jest potwornie zimno. Jesteśmy obok siebie, nie razem, żyjemy pod jednym dachem, ale jakby osobno. Strzeż nas, Panie, przed takim zimnem. Byśmy nie wpadli w nawyk wyciszenia naszych rozmów, byśmy w każdym dialogu umieli się spotkać i poznawać na nowo każdego dnia, a dzięki temu każdego dnia kochać swoich bliskich jeszcze mocniej.

Stacja 8 – Momenty łez

Człowiek, który chciałby się zawsze uśmiechać do świata, paradoksalnie staje się osobą, która nie żyje w pełni. Trzeba umieć się radować, ale trzeba też umiejętnie przejść te momenty łez, których nam na drodze życia niestety nie zabraknie.

Płaczące niewiasty, które poprosiłeś Panie o poczekanie z lamentem do dnia upadku Świętego Miasta, w naszych rozważaniach prowadzą nas umiejętnie do domów. To w gronie najbliższych uczymy się odkrywać świat emocji. Potrzebnych do wzruszenia się pięknem życia, jak i jego trudnymi wydarzeniami. Każda wylana łza może prowadzić do nawrócenia, do przemiany, dobrej spowiedzi, wewnętrznej odnowy. To ze łzami w oczach mądrzejemy, wzrastamy, wzmacniamy nasze charaktery. Ważnym zadaniem ojca i matki jest zaproszenie swoich pociech do doceniania tych chwil, gdy trudno o uśmiech. I czy tego chcemy, czy nie, to jest dopiero pełnia życia i ludzkiej normalności, gdy wiemy, że nie tylko radością, ale i mądrze przeżytym smutkiem, zmieniamy siebie i świat na lepsze. 

Stacja 9 - Klęski

Ostatni upadek Jezusa przed Golgotą. Siły są już na wyczerpaniu, miłujące nas Serce za parę godzin nie wytrzyma naporu zadawanego cierpienia. Przestanie bić, choć tak pięknie umiało kochać.

Są wśród nas rodziny rozbite. Być może nie ma takiego bloku, w którym nie mieszkałby ktoś po rozwodzie. Przeżyty dramat rozpadu rodziny, separacji, wyprowadzki, podziału między siebie nie tylko tego, co materialne, ale przede wszystkim opieki nad wspólnym potomstwem. Tak łatwo oceniany przez te najbardziej cnotliwe osobistości z sąsiedztwa. Konfesjonał każdej parafii zna smak łez, wylanych tam przez porzuconą żonę czy męża, niepewnych, czy mogą nadal karmić się Eucharystią, modlić, żyć sakramentami. Są i takie rodziny, gdzie mężczyzna zamiast pomagać nieść krzyż, sam się nim stawał dla kobiety. Gdzie razem ze łzami przelały się litry alkoholu, a dzieci nie nauczyły się szacunku, ale mnóstwa podłych słów rzucanych w trakcie kłótni. Oni nie potrzebują naszych komentarzy. Potrzebują naszego wsparcia, zrozumienia, by po tak wielkim upadku własnego domu, mogli powstać i zbudować ten dom na nowo.

Stacja 10 – Szacunek

Próbowali Ci Jezu odebrać resztę godności, ukazując pospólstwu tę nagość. Absolutny brak szacunku człowieka wobec człowieka. Jesteś ranny, kapie na Golgocie Twoja krew, pewnie płyną łzy, to masz jeszcze i to, niech wszyscy zobaczą, jak Nauczyciel jest ogołocony, nie ma już niczego.

Każdy dobry i piękny moment w życiu dziecka zostaje w nim na zawsze. Dziecko nasiąka tym, co widzi u ojca i matki. Będzie w dorosłym życiu takim człowiekiem, jakiego człowieczeństwa przykład dostało w domu. Za każdym nieszanującym kobiet chłopakiem idzie jego ojciec, który odnosił się wulgarnie do matki. Kopiujemy się, czasami prawie nieświadomie. Pięknego ojcostwa, macierzyństwa nie ma w książkach. Wzajemny szacunek rodzi się w konkrecie domowego ogniska. Jeśli narzekamy na przychodzące po nas pokolenie, to spójrzmy pokornie w lustro naszych czasów, naszych decyzji, słów i gestów. Chcemy pięknego jutra, to dajmy młodemu pokoleniu wspaniałe dzisiaj, wypełnione po brzegi szacunkiem i okazywaniem sobie miłości. Nie ma lepszej księgi uczącej życia, niż mądrzy rodzice, niż kochająca się rodzina.

Stacja 11 - Modlitwa

Często Panie nie dostrzegamy tego momentu, gdy przybijany do krzyża prosisz Ojca, by przebaczył oprawcom. Oni nie wiedzą, co czynią. Modlitwa w trakcie egzekucji, tego rzymscy żołnierze jeszcze nie widzieli, bo to modlitwa za nich.

Znak krzyża, paciorek, Bozia, Jezusek. Szopka, święconka, wspólna Msza święta. To rzeczywistości, które wprowadzają dziecko w świat pobożności. Nie na szkolnej katechezie, nie w grupie przygotowania do Pierwszej Komunii. W domu, w którym jest krzyż na ścianie, a nie ładna tapeta z mostem. Obraz Jezusa Miłosiernego, Maryi, które słyszały niejedną rodzinną modlitwę przed snem. To wielkie zadanie dla rodziców, naprawdę niełatwe, by oprócz codziennych obowiązków i wzajemnego zatroskania, dać świadectwo wiary, pokazać dzieciom wartość pobożności, nauczyć modlitwy przez własny przykład. Wielu z tego rezygnuje, zostawiając naukę modlitwy księżom i katechezie. Jakkolwiek to nie zabrzmi, przebacz im Panie, bo oni też nie wiedzą, jak wielką czynią krzywdę swoim najbliższym. Dziecko, które nie nauczy się w domu piękna złożonych w amen dłoni i wielkości człowieka, który umie zginać kolana przed Bogiem, zostaje pozbawione przez bliskich najpiękniejszego prezentu, jaki mogą dostawać każdego dnia. Odpakują ten prezent w mądrej, świętej i pobożnej dorosłości.

Stacja 12 – Przyjaciele

Panie Jezu, Twoją mękę z bliska obserwuje, a potem tak wymownie opisze święty Jan. Nie jesteście z jednego domu. Ale po Golgocie to właśnie pod jego dachem znajduje schronienie Twoja Mama. Dzięki tej niejako adopcji, staje się także i naszą Mamą. Tuż przed ostatnim tchnieniem przekazujesz ich sobie pod wzajemną opiekę.

Rodzina to nie tylko pokrewieństwo. Dom, to nie tylko wspólnie zajmowany metraż, nie tylko ten sam adres. Więzy łączące ludzi na zawsze powstają w tak skrajnych momentach, jak Wielki Piątek. To na swojej własnej Golgocie, może nawet w chwili zwątpienia w tych, którzy noszą to samo nazwisko, możemy odnaleźć dosłownie bratnie dusze. To ludzie, którzy nie zawodzą, którzy tak, jak Jan pod krzyżem, bez słowa, wiedzą, że mają być blisko, wiedzą, co należy zrobić i jaki wykonać gest, byśmy nigdy w cierpieniu, w skrajnie trudnych momentach, nie poczuli się osamotnieni. Panie, ofiarujemy Ci w tej stacji, naszych przyjaciół, którzy są jak ojciec, matka, brat i siostra.

Stacja 13 – Odrzuceni

Na Golgocie odrywane z krzyży są ciała trzech mężczyzn. Zbawiciela i dwóch łotrów. Jeden z nich w ostatnich chwilach zdecydował się na ryzyko Bożego Miłosierdzia. Ryzyko się opłaciło, a szczery, choć przybity do krzyża żal, dał zwycięstwo przebywania w raju z Chrystusem.

Panie Jezu, kiedy rysujemy w wyobraźni nasze drzewa genealogiczne, zawsze musimy użyć tej niechcianej kreski, oznaczając czarne owce w wielu pokoleniach naszej rodziny. To ci, których odrzucamy, wstydzimy się. Bo krzywdzili bliskich, nie wylewali za kołnierz, zostali kryminalistami, byli zakałą rodziny, nic im nie wychodziło. Wzywałeś nas często do modlitwy nie tylko za przyjaciół i ich uśmiechy, ale i za tych, przez których wylewamy łzy. Nawet jeśli nie zdobędziemy się na wyciągniętą dłoń, to niech w naszych pragnących nieba sercach będzie zawsze miejsce na przebaczenie i trudną, ale piękną modlitwę za tych odrzuconych, za których dawno nikt się nie modlił.

Stacja 14 – Przodkowie

Panie Jezu, zostajesz złożony w grobie. Mimo pośpiechu związanego ze świętami Paschy, bliscy Twemu Sercu starają się wszystko zrobić z szacunkiem wobec Twojego ciała. Niewiasty postanawiają, że jeszcze przed wschodem słońca, na trzeci dzień, przyjdą zgodnie ze zwyczajem namaścić Cię olejami, mirrą. Nie wiedzą jeszcze, że staną się w ten sposób i dzięki temu pierwszymi świadkami pustego grobu.

Parafialna kancelaria. Starsze małżeństwo załatwia sprawy dotyczące miejsca ich przyszłego spoczynku. Choć nie mówią tego głośno, wiedzą, że zostało im jeszcze najwyżej kilkanaście lat. Ale nie martwią się tym pogodzeni z własną starością i perspektywą niedalekiej śmierci. Głośno wyrażają obawę, czy będzie ktoś, kto zadba o ich grób, kto nie tylko na Zaduszki zapali znicz, złoży kwiaty. Czy pośród ich dzieci i wnuków będzie ktoś, komu będzie zależeć na katolickim pogrzebie. I przede wszystkim – czy ktoś się za nich, po prostu pomodli, gdy będą już oczekiwać Zmartwychwstania i opuszczenia grobowca w znanym tylko Panu dniu. Panie Jezu, przypominaj nam jak najczęściej, byśmy modlitwą otaczali tych, którzy są już tam u Ciebie. Byśmy okazali wdzięczność tym, którzy byli tu przed nami. By nie brakowało ludzi, którzy potrafią jeszcze wierzyć w puste groby – Twój i nasze.

oprac. ks. Arkadiusz Witkowski